Zeszły tydzień przyniósł odreagowanie i powrót do wzrostów indeksów. Póki co więc wygląda na to, że korekta była płytka, a rynek byka ma się wciąż dobrze. Z jednej strony inwestorzy oswoili się już z wizją kolejnych podwyżek stóp procentowych w USA, ale też są świadkami tego, że one działają – inflacja w USA maleje, a gospodarka ma się dobrze. W swoim najnowszym raporcie analitycy BofA są zdania, że amerykańska gospodarka może odnotować znaczny spadek inflacji bez wchodzenia w recesję.

Zeszły tydzień upłynął pod znakiem korekty spadkowej, spowodowanej przede wszystkim trzeźwiejszym spojrzeniem inwestorów na perspektywy polityki pieniężnej w USA, a dodatkowo wspieranym przez kiepski sentyment w Chinach. To jednak sygnał z USA był decydujący. Przede wszystkim rynek koncentrował się na wystąpieniach prezesa Fed przed Izbą Reprezentantów i Senatem, gdzie przedstawiał raport półroczny z wykonania polityki pieniężnej. Wcześniej rynek nie do końca wziął pod uwagę przekaz z ostatniej konferencji po posiedzeniu FOMC. Teraz jednak J. Powell dwa razy przypomniał, że należy jeszcze nastawiać się na dwie podwyżki stóp procentowych. 

Hossa na rynku kapitałowym rozkręca się na dobre, a wyniki indeksów za zeszły tydzień świadczą o tym dobitnie. Przede wszystkim hossa ta ma swoje technologiczne oblicze – gra pod rozwój AI stała się faktem, na czym korzysta NASDAQ. W zeszłym tygodniu wzrósł on o 3,8%, co daje wynik od początku roku na poziomie już 38%. Zostawia to w tyle resztę indeksów. S&P500, po zeszłotygodniowym wzroście o 3%, w tym roku poszedł do góry dopiero o 14%, co jednak i tak przecież jest niezłym wynikiem. W Europie w zeszłym tygodniu wzrosty indeksów nie przekraczały 3%.

Zeszły tydzień na giełdach był dosyć ciekawy. W USA technologiczny NASDAQ nieco wyhamował wzrosty z ostatnich miesięcy, natomiast odrabiać straty zaczął indeks mniejszych spółek Russell 2000. Główny indeks S&P500 zyskał symboliczne 0,4%, tym samym jednak wyznaczając teoretyczny sygnał hossy, to jest wzrostu o 20% od jesiennego dołka. Europejskie spółki w lekkiej korekcie: DAX stracił 0,6%, francuski CAC40 -0,8%. Polskie indeksy podążyły śladem rynków rozwijających się: MSCI Emerging Markets wzrósł o 1,8%. W Warszawie WIG zyskał 1,3%, WIG20 1,6%, sWIG80 1,1% a mWIG40 tylko 0,1%.

Wygląda na to, że rynek wchodzi w fazę dużego optymizmu, gdy do wzrostów indeksów niewiele jest potrzebne. Inwestorzy zachęcenie rozwojem AI znów zaczynają postrzegać giełdę jako atrakcyjne miejsce do lokowania nadwyżek, zwłaszcza że gdzieś na horyzoncie już pojawia się zwycięstwo na inflacją – w zeszłym tygodniu dane o inflacji z Eurolandu pokazały jej większy spadek, do 6,1% r/r, natomiast w USA dwóch członków FOMC zaliczanych do bardziej jastrzębich wypowiadało się o możliwości pauzy w podwyżkach stóp już w czerwcu. W kontrze do tego mogły z kolei stać dane z amerykańskiego rynku pracy – mocny przyrost zatrudnienia w maju.