To nie był dobry tydzień dla giełd – na większości rynków dominował kolor czerwony. Z jednej strony można mówić o obawach dotyczących długotrwałego konfliktu w Ukrainie – miejsce strachu o inwazję na jakiś kraj NATO zajęły problemy płynące z zakłóceń łańcucha dostaw, wysokimi cenami surowców, a w konsekwencji długotrwałej i dużej presji inflacyjnej. Łączy się to wprost z jastrzębimi wypowiedziami amerykańskich decydentów z Fed. Minutki z ostatniego posiedzenia wskazały na chęć do szybszej redukcji sumy bilansowej, a także podwyżki stóp o 50 pb. W marcu przed takim posunięciem FOMC powstrzymała wojna i związane z tym rosnące ryzyko geopolityczne.

W zeszłym tygodniu obserwowaliśmy kontynuację odbicia, choć już w mniejszej skali. Inwestorzy giełdowi przyzwyczajają się do istniejących zagrożeń dla gospodarki światowej, w postaci wojny w Ukrainie, rosnącej inflacji i zaostrzającej się polityki monetarnej. Ceny aktywów ryzykownych raczej rosną, choć oczywiście zmienność jest ciągłym zagrożeniem. Tym razem giełdy amerykańskie urosły najmniej: S&P500 o +0,1%, NASDAQ o +0,7%. Niemiecki DAX zyskał +1,0% a francuski CAC40 +2,0%. Warszawskie indeksy znalazły się w czołówce: WIG +2,0%, WIG20 +2,3%, mWIG40 +0,8%, a sWIG80 2,0%.

Rynek przyzwyczaja się do tego, że wojna w Ukrainie prawdopodobnie potrwa długo. Konflikt staje się coraz bardziej brutalny, a negocjacje pokojowe nie rozpalają już emocji na rynkach. Świat finansów próbuje się odnaleźć w nowej rzeczywistości i idzie mu to całkiem dobrze. W minionym tygodniu przede wszystkim uwaga była skoncentrowana na bankierów centralnych z USA. Potwierdzały one jednak jedno - momentum amerykańskiej gospodarki jest mocne (i faktycznie to potwierdzają dane, chociaż ważny test będzie w tym tygodniu), a podwyżki stóp w tym momencie nie powinny jej zaszkodzić.

Zeszły tydzień to wyraźne odbicie na giełdach i wzrost apetytu na ryzyko. Brak eskalacji wojny w Ukrainie pozwolił inwestorom skierować uwagę na inne aspekty rzeczywistości. Amerykańskie indeksy znalazły się w czołówce: S7P500 +6,2%, NASDAQ +8,2%, za nimi europejskie: DAX +5,8%, CAC40 +5,8%. Na warszawskiej giełdzie najmocniej rosły średnie spółki: mWIG40 +6,5%, potem duże: WIG20 +3,2% a słabiej małe: sWIG80 +2,4%. Ogółem WIG zyskał +3,8%.

Mimo tego, że nie uzgodniono żadnych realnych warunków rozejmu w Ukrainie, a jedynie i tak nierespektowane ustalenia dotyczące korytarzy humanitarnych, giełdy europejskie rozgrywały pozytywny scenariusz, w czym nie przeszkodził bardziej jastrzębi przekaz ze strony EBC. Można przyjąć, że to ostatnie było oczywiste, a jastrzębiość EBC i tak jest skromna i nie zakłada szybkich podwyżek stóp mimo ogromnego problemu z inflacją. Natomiast wszelkie, nawet miałkie sygnały o szansach na deeskalacje były przyjmowane optymistycznie. Stąd w ubiegłym tygodniu widzieliśmy znaczną przewagę europejskich indeksów (DAX urósł o 4,6%, CAC40 o 3,7%) nad Wall Street (S&P500 spadł o 1,6%, NASDAQ spadł o 2%).